_

środa, 2 marca 2011

Sega Rally Online Arcade - pierwsze konkrety



Trzecia część słynnej segowskiej serii nie zdobyła należnej popularności. Zniknęła gdzieś w gąszczu gier bardziej promowanych, toteż w tej chwili niewiele osób pamięta o tej arcade'owej perełce. Sławę pozycjom spod znaku Sega Rally może przywrócić na całe szczęście najnowsza odsłona cyklu, której podtytuł brzmi Online Arcade. Nawiązuje on przede wszystkim do lekkiego charakteru rozgrywki, jak i licznych zmagań sieciowych z Graczami z całego świata. Czy posiadacze X360 i PS3 mają na co czekać? Odpowiedzi na to, jak i inne pytania znajdziecie w rozwinięciu posta - do lektury serdecznie wszystkich zapraszam.


Sega Rally Online Arcade to w zasadzie najważniejsza - obok czwartej Yakuzy - gra przygotowywana aktualnie w studiach Niebieskich. Trudno się dziwić, że pijarowcy firmy robią, co mogą, aby gra nie podzieliła losów poprzedniczki pod względem wyników sprzedaży. Na trwającym właśnie Games Developers Conference zostało więc pokazane demo gry. Przez Majka z PPE.pl gra jeszcze przed premierą została zmieszana z błotem. Bez zapoznania się gameplay'em, a tylko po obejrzeniu materiału przygotowanego przez dziennikarzy Gamespot - to się nazywa obiektywizm i wspaniałe podejście do szykowanego właśnie produktu! Oto, co naskrobał na temat jeszcze nienarodzonego dziecka Segi:


Przyznam szczerze, że nieco się zawiodłem. Wizualnie gra nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu, a jeśli się dobrze przyjrzeć momentami można dostrzec chrupiącą animację. Charakterystyczne koleiny, które ryły beret w poprzedniej odsłonie serii teraz nie wyglądają już tak atrakcyjnie. Modelu uszkodzeń prawdopodobnie również tutaj nie uświadczymy.


Na całe szczęście redaktorzy szanowanej przeze mnie Polygamii zachowali trzeźwy umysł. Maciej Kowalik, odpowiedzialny za notkę właśnie dotyczącą najnowszego Sega Rally, stwierdził, że "nie wygląda [ona] jak obecne, pudełkowe produkcje, ale powiem wam, że dokładnie takiego, lekkiego i przyjemnego ścigania oczekiwałem. Do tego, autorzy wrzucą do gry również splitscreen, o którym wielu twórców wyścigów ostatnio niestety zapomina".


Tyle słów od większych, bardziej wpływowych ode mnie ludzi piszących o grach wideo. A co ja mam do powiedzenia na temat SR Online Arcade? Naturalnie, mam własne zdanie, w którym postanowiłem na moment wyzbyć się statusu wielkiego fana Segi, pamiętającego doskonale drugą odsłonę sagi z Dreamcasta. Nim jednak je poznacie, chciałbym przytoczyć kilka faktów odnośnie pozycji. Po pierwsze, pojawi się ona w cyfrowej dystrybucji, co pewnie już zdążyliście zauważyć. Trafi tylko na Xbox Live! Arcade i Playstation Network jeszcze na wiosnę (szczegółowa data premiery nie jest jeszcze znana; podobnie jest zresztą z ceną). Po drugie - gra oczywiście nie odcina się od swoich starszych braci i cały czas ma za zadanie doskonale bawić. Nie jest - i nigdy nie będzie - symulacją w stylu Forzy czy Shifta, toteż porównywanie do tychże pozycji zdecydowanie mija się z celem. Dalej, po trzecie: w oczy rzuca się mnogość opcji dostępnych zarówno dla pojedynczego Gracza, jak i wielu, w trybie sieciowym oraz lokalnym. Na liście są Mistrzostwa, wyścig z czasem, tzw. Quick Race... Będzie z czego wybierać. Dla osób głodnych rywalizacji z innymi Sega przewiduje grę na podzielonym ekranie dla dwóch Graczy oraz dla prawdopodobnie sześciu (online).


Obecnie nie ma co wybaczać niskiego poziomu oprawy graficznej grom wydanym w cyfrowej dystrybucji. Te są obecnie na tyle duże, że śmiało ich twórcy mogą elegancko podciągnąć wizualia do możliwości X360/PS3. No cóż, Sega Rally Online Arcade wygląda... prosto. Ale broń Boże nie ubogo czy brzydko! W oko wpadają przede wszystkim bajeczne trasy - nie tylko są pełne ostrych zakrętów, ale i cudownych, wyjętych niemal z pocztówek z Miami czy nawet Alp (!) widoków. Faktycznie, da się jednak zauważyć pewne wady, do których można z pewnością zaliczyć średniej jakości modele samochodów, które mamy przyjemność prowadzić. Nie są złe, ale w porównaniu do trzeciej Forzy czy GT 5... w zasadzie nie ma porównania. Jednak nie można zapomnieć, że SROA to gra, która ma doskonale bawić przy każdej okazji, świetna na kilkuminutowe szpile, jak i wielogodzinne sesje. I właśnie tak to wszystko się zapowiada - lekko i przyjemnie. Czy więc warto czekać? Jeśli należysz do grona dozgonnych fanów Niebieskich, doskonale wiesz, że tak. A co z resztą Graczy? Sądzę, że również, bo takich gier nie produkuje się często - w dobie niepodzielnie rządzących słupków w Excelu i erze Call of Duty jak najbardziej warto. Bo w tej produkcji będzie się liczyć to, co w grach wideo wszak najważniejsze - czysty fun!



Warto zajrzeć:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz