_

sobota, 26 września 2009

DC doskonałą konsolą na imprezki? O grach z trybem zabawy dla czterech Graczy


Dużym plusem DC są cztery porty padów. Aby więc pobawić się w gronie znajomych, nie trzeba posiadać różnych przejściówek (Multitapów, czy jak to tam się inaczej nazywa) – wystarczą cztery kontrolery do świetnej zabawy. Zabawy w co? Ano właśnie – odpowiedzi na to pytanie szukajcie poniżej, bo najwyraźniej nie wszyscy użytkownicy konsoli wiedzą, co włączyć podczas całonocnych bib z trzema kumplami.

Największa frajda płynie oczywiście ze strzelanin (tryb Versus rula), choć to raczej subiektywne podejście. Ale załóżmy, że to właśnie gry FPP lubicie najbardziej. Co wtedy? Najlepszym rozwiązaniem jest odpalenie Quake’a 3 Arena. Czym jest dzieło id software, każdy chyba wie. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z niesamowicie intensywną strzelanką, w której głowy przemieszczają się szybciej niż ich właściciele. W większości przypadków. Czasem ktoś może zostać wyprzedzony przez własny korpus, ale to zdarza się już rzadziej. Gra jest doskonale wykonana, zarówno pod względem graficznym, jak i pod kątem mnogości trybów dla kilku Graczy. Split screen działa wyśmienicie – nie ma żadnych zwolnień animacji.





Drugie miejsce w swoim gatunku zajmuje dziecko AM2, Outtrigger. Jako że zostało ono w całości wykonane z myślą o multi, cechuje ją ogrom trybów przeznaczonych tylko i wyłącznie dla kilku osób. Zróżnicowane plansze, dobra (ale nie znowuż taka, jak w Quake’u) grafika, płynnie zasuwająca animacja nawet przy splicie dla czterech, ale też mniej krwi – to tak w skrócie. Nie pożałujecie żadnej minuty spędzonej przy tym tytule.



W kwestii FPP mamy jeszcze jednego zawodnika, który jednak znacząco odstaje od reszty stawki. Oto słynny Unreal Tournament, reprezentant firmy Epic. Na pozór wszystko jest w porządku, zwłaszcza jeżeli chodzi o aspekt merytoryczny. Te same, znane z wersji PC plansze, przeciwnicy, bronie... Ale coś nie zagrało. Wszystko zostało pokpione przez cholerną animację, która daje już o sobie znać podczas rozgrywki jednoosobowej. Co chwila wypada kilka klatek, a w trakcie multi jest jeszcze gorzej. Czasami nawet nie da się swobodnie skończyć meczu. Zapomnijcie.


Oczywiście nie samymi strzelaninami z widoku z pierwszej osoby człowiek żyje i czasem należy zwrócić uwagę na inne gry. Jakie? Chociażby na... strzelaniny z widokiem z trzeciej osoby. Tutaj w mojej opinii króluje bezapelacyjnie Propeller Arena. Nie jestem pewien, ale to jest chyba jedyny godny polecenia przedstawiciel gatunku. Zacznijmy od tego, że gra nigdy się nie ukazała w oficjalnej sprzedaży i można ją NIELEGALNIE ściągnąć z Internetu. Tak więc jeżeli zamierzacie wejść w jej posiadanie, ostrzegam Was – łamiecie w ten sposób prawo. Ostrzegałem, pamiętajcie. Historia PA jest bardzo burzliwa i nie mam zamiaru jej opisywać ze szczegółami. Powiem tyle, że jej premiera zbiegła się nieszczęśliwie z zamachami z 11. września 2001, a jako że w grze czasem można rozbić się samolotem o wieżowiec – pojawienie się jej na półkach sklepowych zostało dożywotnio wstrzymane. Do rzeczy. Tytuł, za którym stoi znane z Shenmue studio AM2, oferuje naprawdę miodny tryb dla maksymalnie czterech Graczy przed jednym TV. Kierujemy samolotem, strzelamy, używamy dopałek i próbujemy zdobyć jak najwięcej fragów. PA jest często porównywane do Q3 – i w sumie słusznie, bo to w zasadzie taki Quake, w którym ludzi zastąpiono latającymi maszynami. Obie pozycje to must have dla fanów multi na DC.

 

Gry sportowe to kolejny gatunek, w którym nie można narzekać na brak gier z trybem dla czterech. Najbardziej spośród nich wybija się seria Virtua Tennis. Tak pierwsza, jak i druga część umożliwia wykorzystanie wszystkich czterech kontrolerów. Wszystko sprawuje się świetnie i nie ma żadnych kłopotów z rozróżnieniem, który zawodnik jest akurat mój, a który kolegi. Chociaż gdybym miał wybierać między pierwszą, a drugą odsłoną, to bez zastanowienia wskazałbym na Virtua Tennis 2. Gra jest po prostu bardziej dopracowana – od sterowania, po oprawę audiowizualną.


Grono bijatyk również ma swojego reprezentanta w tej dziedzinie. Jest nim Powerstone 1 & 2. Warto jednak wspomnieć, że pozycja od ludzi z Capcomu wyłamuje się z zasad rządzących bijatykami. Wszystkich zawodników widzimy z oddali, zaś na arenach może rywalizować jednocześnie do czterech wariatów! W ruch idą nie tylko pięści i podeszwy butów, ale też pałki, nogi od stołów itd. Polecam obadać, bo to jest jedna z tych serii, na których powrót naiwnie czekam.



Hmmm, co by tu jeszcze... Oczywiście nie można zapomnieć o słynnych Robalach, czyli cyklu Worms. Na Dreamcaście pojawiła się ona w dwóch odsłonach – World Party (najnowsza) oraz Armageddon. Obie oferują mniej więcej to samo (taki sam arsenał, itd.), toteż warto zapoznać się chociaż z jedną. A teraz ciekawostka i zarazem ukłon w stronę rodzimych Graczy – w WA można włączyć polskie odzywki robali, dzięki czemu gra stanie się jedną z ulubionych na zakrapianych imprezach przy DC!

To by było na tyle. Na dniach pojawi się jeszcze jeden tytuł, na który czekam z wywieszonym jęzorem – Rush Rush Rally Racing. Gra stworzona przez ludzi z Senile Team o tyle budzi moje zainteresowanie, że – pomijając świetną, dwuwymiarową grafikę i sympatyczną muzykę – posiada tryb dla czterech Graczy (split screen)! To będzie coś. Ja już zamówiłem gierkę – a Wy? [Tomcio]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz